sobota, 22 marca 2014

1. To nie dla dzieci.

Jeśli nie lubicie czytać 18+ nie czytajcie fragmentu z perspektywy Zoey! Oliwia - namęczyłam się nad tym i nwm czy jest szczegółowo opisane ale na kolejne takie nie licz xD
**************************
-I jak się spało księżniczko?.- zapytał Tom całując mnie w policzek na przywitanie.
Usiadłam przy stole i ziewnęłam.
-Tak jak zawsze mój ty rycerzu. - odpowiedziałam. Postawił przede mną talerz z goframi polanymi czekoladą.
-Ty chcesz, żebym przytyła. - spojrzałam na niego spod uniesionych brwi.
-Bardziej już nie możesz - puścił mi oczko i pogłaskał po zaokrąglonym brzuchu. Uśmiechnął się kiedy poczuł kopnięcie.
-Cham jeden, pff. Dlaczego to nìe faceci zachodzą w ciąże? - zapytałam sama siebie i zaczęłam jeść.
Tom zaśmiał się przeciągle, było to tak dźwięczne, że chciałabym tego śmiechu słuchać codziennie, niestety mąż często wyjeżdża.
-Dzisiaj na USG - przypomniałam. Tom oparł się o blat szafki plecami i założył ręce na piersi.
-Wiem, wziąłem wolne u Josta.
Uśmiechnęłam się do niego i wstawiłam talerz do zlewu.
Dałam mu buziaka w policzek i poszłam na górę. Szybko (jak na kobietę w ciąży) ubrałam się i przeczesałam włosy. Jeszcze 3 lata temu byłam zwykłą nastolatką a teraz byłam żoną i przyszłą matką.
 Stanęłam przed lustrem. Moje rysy twarzy były wyraźniejsze, dojrzalsze. Tom stał się dojrzalszy na ogół, dalej ma coś z tych nastoletnich hormonów. Tyle, że już rzucił opinię chłopaka, który kocha się z wszystkim co się rusza. Gdyby jeszcze rzucił palenie - byłoby idealnie.
-No i? Jakie wyniki? - Tom drżał z podekscytowania. Zaplatał i odplatał palce chodząc po gabinecie.
-Mam dla was dobrą wiadomość. Macie państwo bliźniaki mieszane. Chłopiec i dziewczynka - wskazał na malutkie sylwetki na fotografii. Mimowolnie pogładziłam się po brzuchu.
-a termin... 12 maja.
To już wkrótce! Wszystko co kiedyś wydawałoby się tylko bajką teraz się spełnia. I to nie jest prawda, że szczęście jest tylko w bajkach. Szczęście tkwi w normalnym życiu i sęk w tym, żeby potrafić je znaleźć.


Zoey:

Ubrałam się w czarno-czerwony gorset i koronkową bieliznę. stojąc przed lustrem jeszcze raz się poprawiłam i zeszłam na dół zalotnie kręcąc biodrami. Przechodząc koło Billa, musnęłam dłonią jego ramię. Uśmiechnął się cwaniacko i wstał. Poszedł za mną. Jego wzrok pożerał mnie od stóp po głowę. Czułam jak jego oczy ślizgają się po moim ciele. W pewnym momencie złapał mnie za ramię i przycisnął do ściany mocno wpijając usta w moje wargi. Prawie mi je miażdżył.
-Dlaczego mi to robisz? - wydyszał w moje usta. Uśmiechnęłam się i odrzuciłam do tyłu włosy. Jego dłonie objęły moje uda. Uniósł mnie w górę a ja objęłam go nogami za plecy. Ręce ustawiłam na jego szyi i skupiłam się na jego oczach, które teraz miały obłąkany wyraz. Za każdym razem kiedy zaczynał mnie całować odtrącałam go lekko aby go podrażnić.
W pewnym momencie nie wytrzymał i pocałował mnie namiętniej niż kiedykolwiek. Od jego skóry buchał ogień. Przejechałam paznokciami po jego rozgrzanych plecach a on zadrżał.
  Kiedy sięgnął do tylnej kieszeni po gumki zatrzymałam go i wysapałam:
-Biorę tabletki.
Pokiwał tylko głową i rozchylił dłońmi moje nogi. Kiedy we mnie dość szybko wszedł jęknęłam.
Cofnął się o jeden krok i w wyniku potknięcia o porozrzucane ciuchy upadliśmy na podłogę. Uderzyłam ramieniem o wazon, który upadł i rozbił się. Nie mam pojęcia jak ale leżeliśmy w połowie pod stołem. Kiedy lekko się unieśliśmy, czułam jak przyśpiesza. Kiedy już prawie doszliśmy Bill uderzył głową o belkę.
Zaśmiałam się a on potarł dłonią skroń. Trzeba było zacząć jeszcze raz.
Wyczołgaliśmy sie spod stołu nie przerywając i wyszliśmy do ogródka całując się jakbyśmy się widzieli ostatni raz. Popchnęłam go na leżak i usiadłam na nim okrakiem. Zaczęłam ruszać biodrami aż wreszcie złapaliśmy wspólny rytm. Trzymając dłonie na jego brzuchu czułam każde drżenie, każdy ruszający się u niego mięsień.
Uniósł plecy, żeby objąć dłońmi moją twarz i mnie pocałować. Leżak niebezpiecznie się przechylił i sturlaliśmy się na ziemię. Siła odrzutu była tak silna, że rozdzieliła nasze złączone w dzikim tańcu ciała. Poślizgnęłam się na ręczniku i wpadłam do basenu ciągnąc za sobą Billa. Uderzyłam plecami o ciepłą wodę i wstrzymałam oddech. Wynurzyłam się.
-No. Teraz oboje jesteśmy mokrzy. - skomentowałam i objęłam dłońmi jego twarz. Przyciągnął mnie do siebie i po raz kolejny wszedł we mnie. Co chwila wydawałam zduszone jęki i okrzyki co bardzo podobało się Czernemu. Za każdym razem uśmiechał się.
Kiedy prawie nadszedł ten moment - wbiłam paznokcie w jego plecy. Poczułam go głębiej w sobie i  po chwili  jęknął głośno a ja krzyknęłam i wbiłam mocniej paznokcie. Zapewne będzie miał ślady.
 Poczułam rozchodzące się po moim ciele ciepło. Ramiona mi opadły i dyszałam ciężko. Bill miał przerywany, płytki oddech. Kiedy otworzył usta, żeby zadać swoje standardowe pytania powiedziałam wyprzedzając go:
-Było wspaniale.
-Ej ludzie! Wróciliśmy! - trzasnęły drzwi wejściowe i usłyszeliśmy krzyk Toma.
Po chwili pojawił sie w ogródku w towarzystwie Julki. Ta zaśmiała się i powiedziała tylko, żebyśmy sobie nie przeszkadzali i, że będą mieć bliźniaki.
Bill chwycił ręcznik i owinął się nim kiedy Julka zakryła oczy. Potem rzucił mi szlafrok i wyszliśmy.
-Jeśli Bill ma pewne części ciała po Tomie to się dziwię, że cię nie rozerwało- powiedziała mi na ucho i zachichotała wchodząc do domu.

czwartek, 6 marca 2014

Prolog.

Na tym adresie będzie kontynuacja "Czerwona Nić- kto jest mi pisany". Jako, że w tym opowiadaniu są już dorośli tytuł bloga to "Czerwona Nić- żona gwiazdy rocka". Specjalnie dla Oliwi kontynuacja z fragmentami 18+, których zabrakło jej w poprzedniej części :)
****************************
-Zoe, pomóż mi z tą kiecką! - panikowałam.Wyginałam ręce pod wszystkimi kątami ale nie byłam w stanie sama zapiąć suwaka. Zoey spokojnie podeszła i z łatwością pociągnęła zamek w górę.
-Rozczochrałaś się! - Mercedes zrobiła naburmuszoną minę i położyła ręce na biodrach. Podeszła do mnie i poprawiła mi wysokiego koka. Gdy wszystko było gotowe okręciłam się przed lustrem i oniemiałam. Wyglądałam pięknie. Biała sukienka do ziemi z czarną koronką na górze i czarnym tiulem płynącym w dół. Włosy spięte w niedbałego koka z wypuszczonymi pasmami po obu stronach twarzy, białe czółenka bez placów i długi do łopatek welon na wianku róż. Zaookrąglony brzuch jako, że byłam w ciąży ładnie odstawał. Pogłaskałam go i uśmiechnęłam się do jeszcze nienarodzonego dziecka. Maluch kopnął mnie delikatnie a ja uśmiechnęłam się szerzej.
      I wtedy do mnie dotarło. Ja naprawdę wychodzę za mąż. Wychodzę za Toma Kaulitza. Tego Toma Kaulitza, którego nie ujarzmiła żadne kobieta, tego, który zarzekał się, ze nigdy nie weźmie ślubu. Tego, którego uważali na za mało dojrzałego na zostanie ojcem. Co prawda braliśmy ślub cywilny ale zawsze to już coś. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i wyszeptałam "pięknie".
    Urzędnik podsunął mi papiery, które pewnie podpisałam. To była jedna z najważniejszych decyzji w moim życiu. Nie musiałam się zastanawiać nad tym czy chcę za niego wyjść. Kocham go i chcę być z nim na zawsze. Być wspaniałą żoną i matką. Dla niego i dla naszego dziecka. Spojrzałam na Toma, który z uśmiechem wziął do ręki długopis. Odwrócił twarz w moją stronę i momentalnie spoważniał.
-Kocham cię. - powiedział ciągle na mnie patrząc i podpisał świstek. To była ostatyczna decyzja. Klamka zapadła a my patrząc sobie czule w oczy pocałowaliśmy się.
Z każdej strony słyszałam oklaski i wiwaty. Gdy się od siebie oderwaliśmy, trzymając się za ręce wybiegliśmy przed urząd. Mercedes, Piotrek, moja mama, tata, Zoe, An i Gabriel rzucali w nas ryżem. Polska tradycja. Miałam te białe ziarenka prawie wszędzie ale najwięcej za dekoltem bo Zoe mi tam wsypała całą garść.
Wsiedliśmy do samochodów i trąbiąc, pojechaliśmy na wynajętą salę. Mogliśmy zrobić wesele w naszym olbrzymim domu ale Tom uparł się aby coś zarezerwować. Wynajęta sala pomalowana była na biało. Miała złoto-czarne zdobienia i wysoki, przeszklony sufit. Długie stoły były przy dwóch prostopadłych do siebie ścianach, kapela weselna, na którą z kolei uparłam się ja, stała na drewnianym podeście w kształcie koła stojącym na środku sali. Najpierw jak zwykle pan młody rzucił muszką a ja bukietem lilii. Ze zdziwieniem stwierdziłam, że bukiet złapała An a muchę Georg. Bill nawet nie podszedł do gry. Oparł sie niedbale o ścianę a jego hmm... to chyba był irokez tyle, że zaczesany do tyłu, dodawał mu dziwnego mroku. Uśmiechał się pobłażliwie i powoli sączył czerwone wino z wysokiego kieliszka. Kiedy nastał czas na pierwszy taniec, Tom objął mnie jedną ręką za plecy a drugą przez chwilę  opiekuńczo trzymał na moim brzuchu w miejscu gdzie rozwijał sie jego potomek. USG miałam dopiero pojutrze więc jeszcze nie znaliśmy płci.
Zatopiłam wzrok w jego brązowych tęczówkach i zdałam sobie sprawę, że mogłabym codziennie patrzeć na jego piękną twarz.
Tradycyjnie o północy zaczęły się oczepiny. Wszyscy świetnie się bawili, Łukasz poszedł spać zaledwie godzinę temu a ja i Tom zabawialiśmy gości przy stole.
Wyszliśmy z wesela trochę wcześniej niż inni i pojechaliśmy do domu (ja nie piłam, nie mogłam więc prowadziłam).
Mąż, jak to ładnie brzmi,  przed schodami wziął mnie na ręce i wniósł na górę bez przerwy całując. Przeszedł przez próg i wyszeptał mi w usta "Witaj w domu, żono gwiazdy rocka". Zaśmiałam się i mocno wpiłam w jego usta. Zamknął drzwi kopniakiem i postawił mnie na ziemi. Zrzucił z siebie marynarkę. Ja powoli odpinałam mu guziki od koszuli a on delikatnie rozpinał suwak od sukni. Szybko pozbywaliśmy się z siebie ciuchów, rozrzucając je na schodach i po podłodze. Tom posadził mnie okrakiem na swoich kolanach i zaczął całować każdy skrawek mojego ciała. Za każdym razem gdy swoimi długimi palcami dotykał mojego kręgosłupa przechodziły mnie przyjemne dreszcze. Jęknęłam cicho kiedy powoli rozszerzył mi rękami uda. Moje włosy kaskadami opadły mi na ramiona kiedy chłopak zanurzył palce w mojej i tak już rozjebanej fryzurze.
Wkrótce oboje opadliśmy z sił i położyliśmy się na łóżku, ciężko dysząc. Już nieraz to robiliśmy ale tym razem miałam wrażenie, że ten był najbardziej cudowny. Być może dlatego, że po raz pierwszy uprawialiśmy seks jako mąż i żona a nie para zakochanych dzieciaków.