sobota, 28 czerwca 2014

12. Walczę aby odzyskać siebie.

Jakiś czas później:
Julka:
Zaczęłam odzyskiwać swoją dawną figurę. Moje ciało było teraz sprawne i zwinne... Ale nie było dnia i nocy, kiedy nie śnił mi się płacz dziecka, kiedy nie budziłam się z zamarłym na ustach krzykiem. 
Dzisiejsza noc nie stanowiła wyjątku. Otworzyłam szeroko oczy i usiadłam na łóżku cała zlana zimnym potem. Blond włosy opadły mi na czoła. Trzęsącymi się zgrabiałymi palcami przeczesałam je do góry. Za oknem błysnęła jasnoniebieska wstęga. Po chwili kolejna. I jeszcze kilka. 
Opadłam na poduszki ciężko dysząc. Znów zastanawiałam się gdzie jest teraz Tom i dzieci. Odepchnęłam się jedną ręką od łóżka i wstałam. Już dawno nie byliśmy z Gabrielem w Rosji. Od tygodnia jesteśmy w Polsce a on uczy mnie samoobrony. 
Przyłożyłam dłoń do chłodnej szyby, za którą szalała burza. Nie wiedziałam, że w tej chwili Tom robi to samo. Nie wiedziałam, że jesteśmy niedaleko.


Tom:

Oparłem jedną dłoń o szybę okienną w pokoju hotelowym a drugą zacisnąłem w pięść. Zagryzłem wargi i oderwałem wzrok od różnokolorowych błyskawic. Podrapałem się po brodzie i usiadłem na skraju łóżka. W tym jednym mieście udało mi się być dłużej niż w ostatnich dwóch. Nie czułem ochoty aby stąd wyjechać. Może dlatego, że byłem tak blisko miasta, w którym wychowała się Julia. A może dlatego, że mi się tu podobało. Czas płynął wolniej, choć tępo życia znacznie przyśpieszyło. Każda minuta była godziną,godzina wiecznością. Ale w tej minucie, godzinie działo się znacznie więcej niż zazwyczaj. Więcej ukradkowych spojrzeń, więcej przyśpieszanego kroku, więcej niepokoju, więcej zmartwień. A przecież byłem gwiazdą rocka. Seks, muzyka i whiskey. A teraz pościgi, uciekanie, obrona bliskich. Nawet nie zdałem sobie sprawy jak szybko moje gwiazdorskie życie pełne rozkoszy i uniesień zamieniło się w film akcji. Co by było gdybym nigdy nie poznał Julki? Na pewno do tej pory byłbym psem na baby, codziennie z inną w łóżku. Na pewno nie dostałbym po mordzie od Billa za odbicie dziewczyny. Na pewno nie potrafiłbym kochać, znałbym jedynie definicję tego słowa lecz nie wiedziałbym jak użyć go w praktyce. Nie miałbym tego co mam teraz.. Nadzieji, miłośći, niepokoju o osobę, która jest całym moim światem. Wyżej od muzyki, na równi z Billem.  Spojrzałem na dzieci śpiące na łóżku, zaciskające małe piąstki i ssące kciuki. Uśmiechnąłem się i położyłem obok nich. 

Julka:
"Idę zrobić kolejny krok, nie czekaj na mnie", przypięłam kartkę samoprzylepną do lodówki i wyszłam z domu biorąc ze sobą jedynie torebkę, portfel i okulary przeciwsłoneczne. Spojrzałam w lustro. Czarne jeansy rurki podkreślały moje nogi, które już nabrały normalnej masy, czarna bluzka na ramiączkach, duże kwadratowe okulary z ciemnymi szkłami. Włożyłam jeszcze czarne wiązane na kostkach szpilki i wyszłam na ulicę. Musiałam udawać kobietę beztroską, uprzejmą. Lecz w środku moje JA krzyczało, żeby dopuścić je do rozsądku, żeby ujawnić światu wszystkie krzywdy jakie mnie spotkały. Zamiast tego uśmiechnęłam się lekko i dumnym krokiem weszłam do salonu fryzjerskiego.
-Proszę zafarbować na brąz. - powiedziałam siadając na krześle. 

Tom:
Coś kazało mi wyjść z domu, zabrać dzieci do parku. Jakiś natarczywy szept kłujący moje nerwy. Szybkim krokiem pośpieszyłem do parku na krańcu miasta w obawie, że się spóźnię, że szept ustanie. 
Kiedy już tam dotarłem serce podskoczyło mi do gardła. Ubrany w zwykłe sprane jeansy, biały podkoszulek, ciemne okulary i z czapką na głowie cieszyłem się, że nie widać teraz mojej twarzy. Ona tam była. Siedziała na ławce i zza ciemnych okularów czytała gazetę, co chwilę niespokojnie podrywając głowę. W brązowych włosach i okularach zasłaniających całe oczy, prawie ją przegapiłem. A jednak zdradziło ją jedno - kiedy uniosła głowę aby spojrzeć na niebo, krótkie włosy odsłoniły fragment napisu "screamin" za uchem. 
Przyciągnęłem wózek do ławki i usiadłem obok. Złapałem jej palce w swoje dłonie a ona nie odrywając wzroku od drzew przed sobą zapytała:
-Jestem aż tak przewidywalna?
-Zdradził cię tatuaż. 
Uścisnęła mocno moje palce.
-Kiedy znów się zobaczymy? - zapytałem cicho.
-Nie długo. Najpierw muszę coś załatwić. - kiedy powiedziała "coś" przez mój kark przeszedł dreszcz strachu. Czułem, że mówiąc coś,ma na myśli kogoś. 
-Nie zrób nic głupiego. - poprosiłem.
-Opiekuj się dziećmi. Kiedy będzie pora spotkamy się. Żegnaj...
Puściłem jej dłoń a ona wstała. Przechodząc obok wózka westchnęła i zakryła usta dłońmi aby zdusić płacz. 
Czułem, że mówiąc żegnaj, zdusiła w sobie resztkę zdrowego rozsądku. Tylko... Miałem wątpliwości czy zrobiła to aby mnie chronić czy stało się to czego się obawiałem... Czy żądza zemsty opanowała już moją żonę....? Jeśli zrobi coś głupiego, jeśli zemści się za swój ból... Ile osób na tym ucierpi?
Powinienem ją wtedy zatrzymać ale nie zrobiłem tego. Siedziałem jak wmurowany patrząc jak odchodzi. 

2 komentarze:

  1. Odcinek dobry, jedna długość mnie zniechęciła do wszystkiego. Z krótkie. Stanowczo za krótkie. Fajnie, że Tom w końcu spotkał się z Julią, bądź myślałam, że to ich spotkanie będzie wyglądało inaczej. A tu takie bumm... zwykłe kiedy się spotkamy? Nie no ... Xd
    Jest dobrze :3 Czekam na dalszą część :3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na blog mojej koleżanki, która dopiero zaczyna i uczy się pisać.
    http://nothing-we-no-allocate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń