niedziela, 20 kwietnia 2014

7. Dlaczego...

Na dole w wypowiedzi Amandy wystąpił błąd a jak wiadomo blogspot po opublikowaniu robi małe żarty typu

i takie tam ;/ więc tego nie poprawiam. Powinno być Rosja a nie Czechy. ******************************

Tom:
Wróciłem do domu i padłem na łóżko. Zawsze kiedy Julka zaczynała płakać wiedziałem o tym chociaż nie zawsze byłem blisko. Miałem zwyczajnie przeczucie. Tym razem też tak było. Gdy tylko zapadłem się w ciepłej pościeli pachnęcej perfumami mojej ukochanej Julki poczułem ukłucie w sercu.
-Oh, Julka... - westchnąłem i po moim policzku również spłynęła łza. Byłem ciekaw kiedy wyschnie źródło łez, ale chyba w takiej sytuacji była to "studnia bez dna".
Musiałem się w końcu wziąć w garść. Wziąłem komórkę z szafki nocnej i zadzwoniłem do Billa.
Musiał mi pomóc. Sam nie dam sobie rady. Musiałem się w końcu wziąć w garść. Wziąłem komórkę z szafki nocnej i zadzwoniłem do Billa.
Musiał mi pomóc. Sam nie dam sobie rady. Od dłuższego czasu odrzucałem pomoc brata ale teraz potrzebowałem go. Bardzo go potrzebowałem. Bo mimo wszystko chciał mi pomóc ale ja byłem zbyt głupi by tą pomoc przyjąć. Chyba byłem przyzwyczajony do tego, że jak ludzie mi pomagają to jest w tym drugie dno. Rzadko miewałem problemy więc nie byłem przyzwyczajony do bezinteresownej pomocy Billa, a przecież nieraz widziałem jak pomaga przyjaciołom od tak.

Gabriel:
Odkąd Mercedes poinformowała mnie o śpiączce Julki chodziłem podenerwowany. A kiedy powiedziała, że ją uprowadzono spakowałem walizki i ruszyłem w pościg. Z tego, co dowiedziałem się od ojca wiem, że Jula ma wszczepiony chip w rękę. Policja nie mogła się o tym dowiedzieć ponieważ było to nielegalne. Ale w tym wypadku przydatne choć tego nie pochwalałem.
Podłączyłem do GPS'u dawno nie włączany, zakurzony odbiornik lokalizacji. Jechałem tak dobry miesiąc śpiąc w lasach i żywiąc się szybko kupionym jedzeniem a nieraz odpuszczałem nawet na dwa dni. Siostra była dla mnie zbyt ważna.
Kiedy furgonetka zatrzymała się blisko granicy rosyjskiej w lesie zrozumiałem, że to prawdopodobnie jeden z ostatnich postojów.
Mieszkając w Hiszpannii zacząłem interesować się takimi rzeczami jak pościgi, porwania, odszukiwanie, śledzenie czyli ogólnie policyjnymi bzdetami. Schowałem się między zaroślami blisko szopy i po chwili zobaczyłem jak Amanda wychodzi ze środka a chwilę później jakiś facet z bezczelnym uśmiechem na twarzy.
-To jaką masz dla mnie robotę?-.zapytał opierając się o ścianę furgonetki.
-Musisz wybrać się do miasta i zobaczyć jak stoimy z akcją. Czy Czechy już nas poszukują. Tylko pośpiesz się Diego bo idziesz piechotą. - odwróciła się do niego plecami i odeszła w stronę lasu.
Chłopak imieniem Diego odszedł w stronę granicy.
Zaczaiłem się i upewniwszy się, że nie ma ich w pobliżu podszedłem do kraty na jednej ze ścian szopy.
-Julka? Jesteś tam?- szepnąłem.
-Gabriel..? Co ty tu..
-To nie czas na wyjaśnienia. Wytrzymaj. Proszę cię. Jedziecie do Czech. Tam pomogę ci się uwolnić. - zapewniłem rozglądając się niespokojnie po linii drzew.
-Nie zostawiaj mnie...
-Nie zostawię. Obiecuję. Zawsze będę blisko choć nie zawsze przy tobie. Jak przyjdzie pora wrócę po ciebie.
-A Tom?
-Tom nic nie wie i pewnie szaleje z rozpaczy ale nie jest bezpiecznie. Skontaktuję się z nim kiedy będę musiał. A teraz muszę iść.
-Gabriel? Powiedz mu, że go kocham.. - powiedziała cicho. Było to ostatnie co usłyszałem z jej ust. Szybko, trzymając się blisko cieni i drzew wróciłem do samochodu.

Julka:
Minął dzień odkąd był u mnie brat. Wytrzymywałam tu, siedząc przy ścianie i jedząc to co mi przynosiła Amanda. Teraz byłam na jej łasce. I to było przerażającą perspektywą.
Wreszcie wzmogłam się w sobie i z trudem wyharczałam:
-Dlaczego ja?..
Z dnia na dzień było mi trudniej mówić. Pojawiał się coraz mocniejszy ucisk w sercu i płucach przy każdym słowie, przy każdym oddechu.
-Dlaczego?- Amanda odwróciła się gwałtownie. Podeszła do mnie i nachyliła się nad moją twarzą aby wysyczeć mi prosto w oczy całą moją sytuację. -Dlatego, że Bill jest mój. Od zawsze był. A ty mi go zabrałaś.
-Przecież.. Tom.. jest moim.. mężem. - powiedziałam chwytając szybko powietrze.
-Wiem. Ale byłaś z Billem i to ty mi go zabrałaś. To przez ciebie myśli, że mam świra.
-A nie masz?- zapytałam patrząc jej wrogo w oczy.
-Uhh!- krzyknęła i uderzyła mnie w policzek dłonią. Głowa obróciła mi się w lewo a miejsce, w które uderzyła zaczęło pulsować.
-Ty zdziro!- wysyczała. - To nie wszystko! Kocham Billa! A TY MNIE ZNISZCZYŁAŚ! Przez ciebie straciłam wszystko. WSZYSTKO! ROZUMIESZ?!- wykrzyczała mi w twarz a jej włosy uderzyły mnie w twarz kiedy gwałtownie się obróciła.
Miałam ochotę skomentować, że śmierdzi jej z gęby ale powstrzymałam się i zagryzłam wargi. Kiedy wychodziła z szopy szepnęłam:
-Ty jesteś chora.. musisz się leczyć...
Nie usłyszała tego. Trzasnęła tylko drewnianymi drzwiami.
Westchnęłam i oparłam głowę o cienką ściankę.
Miałam bynajmniej pewność, że nie jestem sama. Gabriel też tu jest. Kochany. Wreszcie mogę chociaż na chwilę zasnąć bo wiem, że nie jestem sama.

3 komentarze:

  1. Zobaczymy co będzie dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest co czytać, dzieję się w cholerę dużo.
    Tylko zniesmaczyłaś mnie powtórzeniem w wypowiedzi Toma " Wziąłem komórkę z szafki nocnej i zadzwoniłem do Billa". - A może tak to miało być.
    Eh, nie ważne, ale mi się nie podobało.
    Miała małe przeczucia co do wybawcy Julki, jeszcze przed przeczytaniem myślałam, że rodzeństwo nigdy nie zawiedzie.
    Z tym GPS to mnie rozwaliłaś, doszczętnie. Brak mi słów.
    Amanda, czy ona coś bierze? Bo jak tak, to polecam zmianę dilera.
    Przecież to jest nie logiczne. Hallo? Skoro jest z Tomem, to eh...
    Szkoda gadać. Namieszałaś. Jestem ciekawa jak to od mieszasz :)
    Podobało mi się :) Bardzo :) Czekam na następne :)
    Btw : Przepraszam, że nie dałam komentarza do wcześniejszego postu, ale dopiero dziś wzięłam laptopa w swoje łapki, a z telefonu jest trudno cokolwiek napisać. Takie trudne życie...
    Czekam na następny odcinek :*
    Pisz szybciutki <3
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Super odcinek :D Cały czas trzyma w napieciu,ze Ughh... :P No mam nadzieje,ze teraz wszystko zacznie sie ukladac,a Gabriel ja uratuje xD Ooo i jeszcze,ze opiszesz nam wspaniale powitanie z Tomem i dziecmi C: To tyle życze weny i do NaStEpNeGo!! ;33

    OdpowiedzUsuń